Kolejny dzień moich eksperymentów z wydmuszką i woskiem zaczęła się od tego, że do odpowiednio przygotowanej wydmuszki nalałam żółtego wosku i położyłam ją swobodnie na wodzie. Tym razem pozwoliłam na to by wydmuszka ułożyła się na wodzie w dowolnej pozycji. W przypadku pierwszej warstwy wosku nie ma znaczenia czy zastyga w wodzie czy normalnie w pokojowej temperaturze.

Kiedy żółty wosk już zastygnie wlewam wosk czerwony i układam wydmuszkę lekko przechyloną w w przeciwną stronę do poprzedniej. Tym razem, aby świeczka była gładka będzie zastygać w pokojowej temperaturze.

Po kilku godzinach wlewam kolejną warstwę wosku tym razem wydmuszkę układam prosto. Kiedy wosk zastygnie dolewam kolejną warstwę wosku.

Po upływie kilku godzin upewniam się czy wosk już zastygł i pomału obieram świeczkę ze skorupki.

I oto nasze jajko.

To jajko robiłam długo bo około doby, chciałam mieć pewność, że wosk całkowicie zastygnie. Tym sposobem świeczkę robi się dłużej niż studząc jajko w wodzie. Jednak dzięki temu zyskujemy idealnie gładkie połączenia kolejno dolewanych warstw wosku.