Ta witryna wykorzystuje pliki cookie. Dowiedz się więcej. [X]
Najważniejsza jest pasja tworzenia, mimo wszystko…
Dodano: 28.07.2012 10:07

renata.kosin

Artykułów: 6
Dołączył(a): 2012-07-27
Wyslij PM

Część 1

Najważniejsza jest pasja tworzenia, mimo wszystko…

Pasja twórcza - towarzyszy, a przynajmniej powinna towarzyszyć każdemu procesowi twórczemu, obojętnie czego dotyczy. Natomiast sam proces tworzenia, również obojętnie czego dotyczy zwykle wygląda podobnie. Oprócz pasji wymaga też wyobraźni, kreatywności, cierpliwości oraz wielu innych cech, które winna posiadać osoba zasługująca na miano TWÓRCY, takiego który jest artystą, czasem trochę rzemieślnikiem, ale co najważniejsze - PASJONATEM.

Brak pasji automatycznie pozbawia twórcę czegoś równie ważnego – szeroko pojętej radości tworzenia, która zwykle towarzyszy powstawaniu dzieła. Nawet jeśli ta radość bywa zmącona chwilami zwątpienia, zniecierpliwieniem, nerwami i nieprzepartą chęcią huknięcia nieskończonym dziełem o ścianę, wyrzucenia go przez okno, pocięcia nożyczkami, czy wykasowania. Wtedy cierpliwość, kreatywność i wyobraźnia zostają poddane ciężkiej próbie prowadzącej skrajnie (w zależności od temperamentu twórcy) do twórczej apatii bądź twórczego szału, na szczęście w obu przypadkach zwykle prowadzących do mniej lub bardziej satysfakcjonującego, ale mimo wszystko ostatecznego ukończenia dzieła.

technika Scrapbooking

Ponieważ twórca jest zwykle człowiekiem z niebywale rozwiniętą sferą poznawczą, jego pasji towarzyszy nieustanne poszukiwanie: nowych technik, nowych wyzwań i nowych doznań po to by odkryć, że kręci się w kółko i prócz tego że zmienia się materia twórcza i użyte narzędzia, wszystko inne pozostaje takie samo. Bierze do rąk tę materię: karton, koraliki, guziczki, gałganki,włóczki, pędzle, farby, kleje i wiele, wiele innych środków, również takich nie dających się uchwycić w palce, a nawet dotknąć, na przykład nutę lub słowo.

A potem tworzy… Najpierw uruchamia wyobraźnię, zamyka oczy i projektuje. Zastanawia się też, co jest bardzo ważne, dla kogo będzie tworzył. Czasem egoistycznie robi to tylko dla siebie, czasem ma z góry upatrzonego odbiorcę. Potem wyciąga z szuflad biurka i zakamarków własnej pamięci materiały z których dzieło ma powstać, a następnie ogląda je godzinami, przymierza, układa, odrzuca niepasujące, lub grzebie w biurku (własnej pamięci) szukając czegoś, czego nie umie nazwać.

przepiśnik ozdobiony ręcznie

Kiedy wreszcie osiąga ten podniecający nieco stan, jakim jest gotowość do rozpoczęcia pracy twórczej, przystępuje do stworzenia sobie odpowiednich warunków sprzyjających wenie i przygotowuje odpowiednie dla niej miejsce. Znów układa, przekłada, odstawia i mości się, starając się przybrać optymalną pozycję.

A potem zaczyna. Rozbrzmiewają pierwsze twórcze takty, i ekscytacja towarzysząca rytuałowi rozpoczęcia doniosłego aktu, jakim jest akt twórczy. Twórca uśmiecha się do siebie i bierze do rąk narzędzie. A potem przycina, dzierga, nawleka, lepi, maluje, nakleja, gładzi, uderza i stuka (również w klawiaturę komputera). Co jakiś czas zatrzymuje się i z uwagą ogląda pod światło efekt swojej pracy, kontempluje ze zmarszczonym czołem. Im bliżej końca tym trudniej ogarnąć całość. Szytą z kawałków patchworkową narzutę coraz trudniej jest obrócić pod igłą maszyny podczas stębnowania, kolejne sznury korali zaczynają się plątać, oczka szydełkowej serwety mylić, a wątki powieści i postaci gubić w natłoku wymyślonych zdarzeń. Wtedy czasem przychodzi zmęczenie i irytacja, na które nie można sobie w tym momencie pozwolić, bo moment jest zbyt ważny. Otóż wielkimi krokami nadchodzi akt ukończenia dzieła. Zanim to jednak nastąpi, trzeba poobcinać nitki, przeszlifować i położyć jeszcze jedną (z nadzieją, że to ostatnia) warstwę lakieru, podociskać druciki, zawiązać kokardki, wyprostować dekory i przeczytać całość dokładnie poprawiając błędy, których i tak nie da się poprawić wszystkich, więc trzeba czytać jeszcze raz, znów lakierować, wyrównywać, dociskać, wycierać, prostować.

Notes zamykany metodą Scrapbooking

Kiedy proces twórczy się kończy? Prawdopodobnie nigdy. Jedynym sposobem jest podstępne wydarcie dzieła z rąk twórcy, w przeciwnym razie twórca najprawdopodobniej będzie w nieskończoność oglądał pod światło, przymierzał, rozkładał, wygładzał, kartkował i czytał. Dlaczego? Bo każdy twórca dąży do doskonałości. Taka jest jego natura i taka konsekwencja pasji, jaką jest pasja twórcza.

Gdzie można spotkać prawdziwego Twórcę?

To nie jest trudne. Twórcy są wszędzie. Samorodni utalentowani pasjonaci, czasem dzielący się swoją pasją na blogach rękodzielniczych i forach, czasem skromnie wyciągający z dna szuflad i kufrów efekty swojej pracy na prośbę rodziny i znajomych, z rumieńcem zażenowania chowając je z powrotem, nie wierząc tym, którzy ich zapewniają, że stworzyli coś niezwykłego.

Twórcy bywają nieśmiałymi indywidualistami. Czasami, i trzeba to uszanować. Częściej jednak jest tak, że ludzie zarażeni twórczością gromadzą się w różnych miejscach po to, żeby dzielić się tym, co sami umieją i przy okazji jeszcze bardziej poszerzać swoje kręgi. Zarażają swoją pasją coraz większe grupy osób, nie ostrzegając przy tym, że to trwale uzależnia. Twórcy wciąż dążą do tych spotkań, wirtualnych bądź realnych, wymieniają się doświadczeniami, materiałami rękodzielniczymi. Zawiązują się przy tym przyjaźnie (wirtualne bądź realne), gdzie wiek i wszystko inne co mogłoby ich dzielić, wobec wspólnej pasji nie ma żadnego znaczenia.

Bo pasja jest najważniejsza…

W taki właśnie sposób, zarażona pasją twórczą, poszukując inspiracji i dążąc do dzielenia się tą pasją poznałam całe mnóstwo osób, które są w stanie w stu procentach mnie zrozumieć, ponieważ są dokładnie takie jak ja. Wiedzą, czym jest pasja tworzenia. Bardzo chciałabym przedstawić te wszystkie poznane przeze mnie osoby, opowiedzieć o tym co robią, pokazać efekty ich pasji, jednak jest to absolutnie niemożliwe, ponieważ takich osób znam zbyt wiele. Postaram się więc wybrać i przedstawić choć kilka z nich. Wybór jak można było się spodziewać, okazał się niezwykle trudny. Jednak kiedy ustalając kryterium tego wyboru postanowiłam, że nie będą mną kierowały względy estetyczne, czyli co kto robi najpiękniej bo wtedy trwałoby to lata świetlne, a i tak nic by z tego nie wyszło bo taki wybór jest niemożliwy, wtedy zrobiło się nieco łatwiej.

Postanowiłam przypomnieć sobie, kogo poznałam w najbardziej szczególnych, niezwykłych okolicznościach, i kto w pewien sposób zainspirował mnie do stworzenia niektórych moich książkowych bohaterów. Znalazłam trzy takie osoby. Pierwsza wpłynęła na pojawienie się nowej, zupełnie nieplanowanej postaci w mojej kolejnej książce. Druga nauczyła, że fikcja może stać się rzeczywistością - nawet kiedy człowiek jest przekonany, że pokazana historia jest wymyślona od początku do końca okazuje się, że bezwiednie opisał kawałek cudzego życia. Trzecia zainspirowała do stworzenia na kartkach książki miejsca, którym ta osoba jest cała. Jest tym miejscem i miejsce jest nią. Dlaczego? O tym wkrótce.

Pierwszą z tych szczególnych osób, poznałam na forum rękodzielniczym. Jest nią Ewa Yvette Kierzek. Przygoda Yvette Jej prace zachwyciły mnie do tego stopnia, że postanowiłam je niecnie skopiować w technice, którą znam najlepiej, czyli tworząc fabułę powieści „Mimo wszystko WIKTORIA”. Kim jest i jaka jest osoba, która mnie zainspirowała? Myślę, że najlepiej to opiszę, oddając na chwilę jej głos:

Ewa Yvette Kierzek

„Mam na imię Ewa, a w internetowym świecie jestem znana jako Yvette. Na co dzień wiodę całkiem zwyczajne życie, chodzę do pracy, odprowadzam synka do przedszkola, robię zakupy, gotuję i sprzątam, a żeby ta codzienna rutyna nie stała się zupełnie szara - zajmuję się rękodziełem. Już w liceum robiłam różne "dziwolągi" z tektury falistej, plotłam bransoletki z muliny, szyłam torby i plecaki, haftowałam, robiłam na drutach. Próbowałam również filcowania. Jedną z niewielu rzeczy, których nie robiłam i robić nie będę to malowanie czy rysowanie, bo tego kompletnie nie potrafię.:) Od zawsze uwielbiałam też robić kartki na święta, szczególnie bożonarodzeniowe - wydawało mi się, że to takie miłe dostać ręcznie robioną kartkę.

kartka scrapbooking

Parę lat temu zajęłam się robieniem biżuterii a kiedy byłam na urlopie macierzyńskim koleżanka zachęciła mnie do zajęcia się dekupażem. Wciągnęło mnie to na dość długo, do czasu, kiedy poznałam łódzkie fascynatki scrapbookingu. Na początku zarzekałam się, że nigdy, przenigdy nie będę tego robić, ale niestety - to jest zaraźliwe i to bardzo. Dziś to właśnie scrapbooking jest tym co robię najczęściej, najwięcej czasu spędzam przy gilotynie i z klejem w ręku, próbuję rożnych technik, od niedawna też zaczęłam korzystać z wiedzy bardziej doświadczonych koleżanek chodząc na ich warsztaty. Wydaje mi się, że przy scrapookingu zatrzymam się na dłużej, ale kto wie?

Ewo! Ja wiem! Że nie zatrzymasz się w dotychczasowych poszukiwaniach, bo niby dlaczego? Jak każdy twórca masz nadrozwiniętą sferę poznawczą, co też udowodniłaś w swojej wypowiedzi, dlatego obiecuję ci, że się nie zatrzymasz.

Renata Kosin

Po ciekawej lekturze, zapraszamy do udziału w konkursie. Odpowiedź na pytanie:

W jaki sposób pasja (niekoniecznie Twoja) wpłynęła na Twoje życie?

Dla autora najciekawszej wypowiedzi książka – powieść „Mimo wszystko WIKTORIA” Renaty Kosin.

Na Wasze odpowiedzi czekamy do 5 sierpnia do godziny 12.00 pod adresem redakcja@centrumrekodziela.pl

Zapraszamy

Komentarze:

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Zaloguj się | Zarejestruj się